Obserwatorzy

piątek, 1 sierpnia 2014

Skifozowa pacha - czyli upalna pogoda kontra antyperspirant!

Witajcie moje drogie. Dzisiaj był ukrop. Słońce paliło, trudno było wytrzymać. Po 5 min na słońcu czułam kropelki potu płynące po plecach. Koszmar. Uciekłam w cień, ale coś mi zaleciało. Zapach potu. Jeszcze nie taki dobijający, ale pewnie za parę godzin będzie fatalny. Po chwili znów. O cholera. TO JA! Dobrze, że posiadałam przy sobie zapasowy mały psikacz, bo chyba bym umarła ze wstydu. To chyba już się domyślacie, jaki ton będzie miała moja dzisiejsza recenzja.

Parę dni temu, jadąc do teściów zapomniałam dezodorantu. Zajechałam do Stonki, wzięłam coś taniego, bo ogólnie kosmetyki mają dobre, więc nie chciałam przepłacać, zresztą i tak nie mieli nic co używam. Padło na

ISAE - Antyperspirant Aloe Vera - 48h!


Od producenta i skład:

Moja opinia:
Dezodorant znajduje się w ładnej, białej i poręcznej, metalowej butelce z korkiem (spray). Guzik do aplikacji z wypustkami antypoślizgowymi, koreczek ślicznie zielony, jak piękne nadruki z przodu butelki.


Zapach jest bardzo przyjemny, lekki, odświeżający, taki typowo aloesowy. Producent obiecuje nam 48 godzinną skuteczność! O ile siedziałam w klimatyzowanym pomieszczeniu, było wszystko ok, tragedia zaczęła się na powietrzu. Na plusie ponad 30 stopni, człowieka pot zalewa, no ok, przy takich temperaturach jest to dopuszczalne, ale dlaczego po ok 4 godzinach od aplikacji zaczyna z pod pachy dosłownie jechać? Aby wykluczyć spekulacje, ciało było spryskane po kąpieli ;) więc to nie jest kwestia nie umycia się. W sumie, pierwsza połowa obietnicy się sprawdza - wywalam "8" i mamy "4" ;) 
Patrzę - )% barwników. Nie wiem, czemu miałam skojarzenie, że nie będzie brudzić :P I tak wzięłam i popsikałam materia. I niech mi ktoś powie, dlaczego nie zaskoczył mnie fakt, że i tym razem wyszła z tego figa z makiem? 
Pierwsze psikanie z bliska - tak jak to każdy robi, centralnie na paszkę ;)

 
Biało i do tego tłusta plama!

Kolejne podejście z odległości ok 20 cm - ale nie oszukujmy się, przecież powietrza nikt nie będzie odświeżał, każdy psika z bliska.


Tu też kicha, psikanie minimalne a plama jest. Niektórzy lubią psikać się po ubraniu takimi cudami, więc odradzam ;)

Cena/pojemność
ok 4 zł/150 ml

Moja ocena
1/5

Podsumowanie:
Taniutki antyperspirant na niepogodę, użycie go w każdej innej sytuacji grozi nieprzyjemnymi spojrzeniami i wolnym miejscem dookoła nas. Zawodzi po całej linii, brudzi ubrania, ale co najważniejsze, nie chroni ale przed potem ani przed brzydkim zapachem. Zużyję go, ale do odświeżenia toalety, bo więcej mu nie zaufam ;)

A Wy już próbowałyście? Może macie lepsze doświadczenia z tym antyperspirantem?

Miłego wieczoru

2 komentarze: