Obserwatorzy

wtorek, 29 kwietnia 2014

Kremowy cień do powiek The ONE Colour Impact

Tak jak wcześniej wspominałam, opiszę wam nowe Kremowe cienie do powiek The ONE Colour Impact od Oriflame :) Otrzymałam je do przetestowania na stronie POLKI.PL. Do wyboru były 4 zestawy, składających się z 2 kolorów. Ja wybrałam sobie zieleń i róż. Pełna gama kolorystyczna składa się z 8 kolorów.



Od producenta:
Innowacyjne cienie do powiek tworzące na powiekach efekt niezrównanej intensywności koloru! Dzięki kremowej konsystencji doskonale się rozprowadzają, a po nałożeniu zmieniają się w puder zapewniając aksamitne wykończenie makijażu. Formuła odporna na kruszenie i zbieranie się w zagłębieniach powiek* zapewnia długotrwały rezultat. Możliwość stopniowania intensywności krycia.


Według mnie: 
Byłam bardzo ciekawa tych cieni. Wcześniej nie miałam styczności z cieniami w postaci kremu. Ich konsystencja jest przyjemna. Nie za miękka, nie za twarda, w sam raz, aby nabrać niewielką ilość na pędzelek. Cienie są satynowe, absolutnie nie są tłuste. Na powiece ładnie się rozprowadzają i łączą, chociaż aby je połączyć, trzeba troszkę przydusić. Na powiece krem zamienia się w puder, dzięki czemu cienie nie obciążają, nie rolują się i nie wycierają. Po prawie 7 godzinach makijaż jest dalej bez zmian, kolor nie wypłowiał, a nałożyłam cienie jedynie na podkład.  Według producenta, są bardzo mocno napigmentowane, ale czy ja wiem? Bynajmniej moje kolory nie są jakieś bardzo intensywne, a może to ten połysk sprawia, że nie wydaj się takie mocne. Obawiałam się, że będą bardzo brudzić pędzle, ale na szczęście po wyschnięciu resztki cienia osypują się, nie barwiąc pędzla. Fajnie maluje się nimi kreskę, którą łatwo jest rozetrzeć. Moje kolory to:

  
      Olive Green Kod:30747            i           Rose Gold Kod:30745
 
 

Na zdjęciach katalogowych tez róż jest bardziej różowy, w rzeczywistości to takie pomieszanie różu z ciemnym beżem. Dla mnie jest w nim mniej różu niż beżu ;) Co by nie było, zestaw tworzą ciekawy i pasują do siebie.  Swatche są zrobione jedynie na podkładzie.



Ten róż dość mocno stapia się z kolorem skóry, przynajmniej mojej i nie widać go aż tak bardzo. Raczej daje satynowy połysk. Zieleń typowo oliwkowa. Można z nich stworzyć ładny makijaż dzienny np do pracy, który wytrzyma jeszcze zakupy po ;)





Wybaczcie ten błyszczący nos, ale jestem mocno pociągająca i niestety, wszystko przepadło przy pierwszym wytarciu nosa ;)

Dziękuję za poświęcony czas. Jeśli spodobał Ci się mój post, apraszam do przeczytania innych. Miło mi będzie, jeśli pozostawisz swój komentarz i dodasz mój blog do obserwowanych. 

Pozdrawiam!

2 komentarze: