Obserwatorzy

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Mini przegląd środków do opalania i po nim - Kolastyna kontra Soraya

Ponieważ spędziłam nad morzem prawie 2 tygodnie, miałam sporo czasu na sprawdzenie paru środków. Do tego doszły jeszcze wyjazdy nad jeziora i wyjścia na basen pod chmurką. Większość z tych preparatów przetestowałam na mojej latorośli, jednak ja i moja mama także korzystałyśmy z tych "dobroci" ;) Ciekawi jesteście jak się spisały? To zapraszam do dalszej lektury :)


Jak widać na załączonym obrazku, mamy po dwa kosmetyki każdej z firm. Zacznijmy może od najniższego filtra. Kosmetyki Kolastyna kupiłam w zestawie za ok 22 zł w hipermarkecie Auchan.

Kolastyna - Emulska do opalania SPF 10

Od producenta:

Moja opinia:
Produkt zamknięty w małej, białej butelce z korkiem z klikiem. Konsystencja niezbyt gęsta, krem także w kolorze bieli. Przyjemny, lekki zapach nie podobny do niczego - od taki kremowy. Dobrze się rozprowadza, szybko się wchłania, nie pozostawia białych smug. Skóra jest lekko tłustawa, ale to bardzo lekko. Tłuszczyk po jakimś czasie się wchłania i skóra się brzydko nie błyszczy i nie klei. Ochrona jest minimalna i słaba. To nie jest preparat na upał i palące słońce. Przy takich warunkach wystąpiło oparzenie słoneczne. Produkt sprawdzi się przy niskim zagrożeniu promieniowaniem. Jego wodoodporność jest raczej znikoma. Szybko się wymywa, skóra w wodzie robi się lekko ślimakowata. Strasznie nie lubię tego efektu.

Cena/Pojemność
ok 16 zł/200 ml

Moja ocena
3/5

Kolastyna - Emulsja do opalania dla dzieci i dorosłych SPF 30

Od producenta:

Moja opinia:
Charakterystyka samego produktu niczym się nie różni od poprzednika, tyle, że jest dużo gęstszy. 
Na skórze nie zachowuje się już tak dobrze jak poprzednik. Ciężko się wchłania, pozostawia jasne smugi, a na dłoniach mamy uczucie brudnych rąk, takich całych zakurzonych - OKROPNOŚĆ! Po przeczytaniu etykietki na opakowaniu widzimy, że produkt spełnia swoje filtrowe zadanie tylko w 1/3, wiec okazuje się, że to nie jest filtr 30, tylko raczej 10. Mimo to, ochrona jest dużo skuteczniejsza jak przy typowej dziesiątce. Dziecka nie przypiekło, jednak kolorek złapała. Niestety w wodzie zachowuje się TRAGICZNIE. Ślimaczy się tak okropnie, że np. ja musiałam uważać, żeby dziecko nie wyślizgnęło mi się z rąk lub z koła :( Emulsja w ogóle dziwnie się zachowuje, ponieważ po kontakcie z wodą, wychodzi na wierzch ze skóry i spływa, jak pot. Jest to efekt bardzo nierównomierny, mama na plecach miała nieopalony zaciek. 

Cena/pojemność
ok 22 zł/250 ml

Moja ocena
1,5/5

No to mamy połówkę :) Teraz porozmawiamy o kolejnym przedstawicielu plażowego niezbędnika. Od razu chciałam powiedzieć, że wygrałam je w konkursie z okazji dnia dziecka na portalu Face&Look :)

Soraya - Balsam do opalania SPF 50

Od producenta:

Moja opinia:
Kosmetyk zamknięty w białej, poręcznej butelce z pompką i przezroczystym korkiem. Wydobywanie kosmetyku jest bardzo wygodne i nic a nic się nie wyleje. Konsystencja rzadka w kolorze śmietankowym. Balsam jest bezzapachowy. Na skórze bardzo dobrze się rozprowadza, wchłanianie dobre, jednak pozostawia taki delikatny biały nalot. Skóra po aplikacji jest całkowicie matowa i tępa, nie brudzi ubrań. I tu wchodzimy do wody iii? I nic się nie dzieje :D Kosmetyk dalej jest na swoim miejscu, nie spływa, nie ślimaczy się, nie wychodzi na skórę. Wprost rewelacja. Szczerze? Byłam zszokowana, bo się przygotowałam na to, że moje dziecko znów będzie śliskim stworzonkiem ;) Ochrona jest baaaardzo wysoka. Odnoszę wrażenie, że po paru godzinach na słońcu skóra nawet nie została nim muśnięta.

Cena/Pojemność
 ok 28 zł/100 ml

Moja ocena
5/5

Ok, poopalałyśmy się, więc trzeba się umyć i posmarować czymś PO. 

Soraya - Balsam po opalaniu dla dzieci

Od producenta:

Moja opinia:
Balsam zamknięty w białej butelce z korkiem z klikiem. Krem jest w kolorze bieli oraz ma przyjemny, delikatny zapach, mnie on przypomina biszkopty ze słodką pomarańczą :) Konsystencja lekko gęstawa, jednak lekka. Bardzo dobrze się rozprowadza i wchłania. Skóra jest natłuszczona i nawilżona. Brak efektu typowego chłodzenia, co mnie osobiście przeszkadzało, ale to pewnie przez to, że kosmetyk jest dedykowany dzieciom. U mnie po przypieczeniu sprawdził się słabo, jednak, gdy słońca nie ma w nadmiarze, jest ok. 

Cena/Pojemność
ok 12 zł/200 ml

Moja ocena
4/5

Podsumowując:
Nie wiem czemu, ale Kolastyna kojarzyła mi się zawsze z dobrymi kosmetykami do opalania. Przynajmniej kiedyś takie były. Dla odmiany, jeśli chodzi o preparatów Soraya nie napalałam się i myślałam, że nie wypalą. Jak widać, wyszło odwrotnie. Może Soraya nie jest najtańsza, jednam w tym wypadku, nie warto oszczędzać. Zdrowie dziecka jest ważniejsza i warto postawić na środki skuteczne i trwałe.



A czy Wy używałyście któregoś z tych środków? Polecacie?

Miłego wieczoru ;)

7 komentarzy:

  1. Ciekawa kolekcja ;) nie miałam, ale wybiorę któryś z powyższych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam chęć na niski filtr z Soraya, ciekawe czy tez się sprawdzi jak 50.

      Usuń
  2. ja używam przyspieszaczy nie filtrów :) z tej dziedziny mogę polecić Ziaję w sprayu, masło kakaowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masełku kakaowym też pisałam, parę postów wcześniej :) Też używam :)

      Usuń
  3. Oooo zainteresowałaś mnie tym filtrem 50 :) Chętnie po niego kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie używam nic z tego. Mam podajże z eveline :)


    http://glammadz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja zazwyczaj użwałam niva, może się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń